piątek, 28 stycznia 2011

Różowo - fioletowo , czyli różności dla dziewczynki oraz szydełkowa broszka - kwiat

  Witam serdecznie po dość krótkiej nieobecności, którą spędziłam bardzo kreatywnie. Ogarnęła mnie mania szycia, robienia na drutach , szydełku i dłubania tym podobnych rzeczy. Mój dom wygląda ostatnio, jak szwalnia, istne pobojowisko. Mnie to oczywiście nie przeszkadza, czuję się wśród tych szmatek , jak ryba w wodzie, ale niestety jest Mąż, który nie może się doczekać końca tego chwilowego przypływu mojej weny twórczej -czasem robi mi jakieś dziwne uwagi. Nie rozumiem go ...hm....
  Dzisiaj chciałam Wam pokazać zapowiadany komplet zimowy - czapka plus szalik w tonacji fiołkowej dla pewnej Dziewczynki. Nie mogłam wcześniej , bo jej Mama podczytuje Magiczny Zakątek, a to był prezent.
 Dzisiaj się spotkałyśmy, a więc oto on. Zostało mi jeszcze włóczki, na pewno się nie zmarnuje.





Uszyłam także moje pierwsze literki . Na wielu polskich blogach i zagranicznych widziałam podobne.Literki są dość duże , ok. 35 cm wysokości . Do wypełnienia użyłam wkładu z poduszki, więc będzie można je prać. W podobny sposób uszłam także serduszko. Moje pierwsze serca pokazywałam Wam tutaj .
Do tej kolekcji uszyłam jeszcze woreczek z cekinowym szlaczkiem. Literki można np. zawiesić na ładnym sznurku przyczepiając je agrafkami. Ja tak właśnie zrobiłam albo można je ustawić na półce lub innym wybranym miejscu.





Najważniejsze , że prezent bardzo się spodobał :)

Oprócz tych rzeczy uszyłam nowe zasłonki do kuchni ( dwa rodzaje ) , lambrekin oraz przerobiłam kilka ubranek dziecięcych , ale o tym wszystkim będzie w następnym poście.
A na koniec chciałam się pochwalić moją najnowszą broszką. Robota ekspresowa  - na szydełku.



Pozdrawiam  cieplutko!
Ahoj !

P.S.
W niedzielę wybieram się na giełdę staroci. Trzymajcie za mnie kciuki, abym coś fajnego znalazła w przystępnej cenie.

piątek, 21 stycznia 2011

Babciu, Dziadziu zapalę Wam świeczkę...



  Dzisiaj Święto Babci, także mojej.
  Miałam tylko jedną babcię i jednego dziadzia. I to ogromne szczęście , że wychowywałam się obok nich , w jednym domu.Dziś z perspektywy czasu, rozumem dorosłego człowieka z całą pewnością mogę stwierdzić iż to, jakim jestem człowiekiem w ogromnej mierze zawdzięczam własnie im - moim dziadkom .
  Są dla mnie wzorem niedoścignionym.
  Mieszkam w ich domu. Zostało mi wiele pamiątek i wspomnień.W pamięci mam wiele chwil
z nimi związanych i często o nich myślę, pielęgnuję w mojej głowie każde wspomnienie z nimi związane, aby mi gdzieś nie umknęło. Często także opowiadam różne historie mojemu starszemu synkowi o jego pradziadkach. Chcę , aby wiedział o nich, jak najwięcej.
Wydaje mi się , że ludzie żyją na ziemi tak długo, jak długo trwa o nich pamięć wśród żywych.



Więc wieczorem zapalę Wam świeczkę.
Babciu , Dziadziu -kocham Was.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Zima jak nie zima, więc pora na szycie

  Pogoda okropna -  plucha i słota, bardziej jesiennie, niż zimowo.Bardzo nie lubię takiej pogody.
Jestem przeziębiona, moje dzieci także, więc siedzimy w domu.
Pijemy zdrowotne herbatki, podjadamy miód i przyjmujemy lekarstwa na lepsze zdrówko.


  Idealna pora na wszelkie robótki ręczne. Kończę własnie komplet zimowy z włóczki dla pewnej uroczej dziewczynki, ale o tym następnym razem. Dziś wyciągnęłam maszynę do szycia i oto , co powstało.

Woreczek z aplikacją .
  Po pierwsze dawno obiecany Starszemu nowy worek na ciapki do przedszkola.
Tkanina powinna być niemnąca, niezbyt gruba i w miarę śliska.Wybrałam brązową kratkę z moich wykopalisk strychowych. Z niezbyt grubego filcu wycięłam literki i serce, przypięłam szpilkami w wybranym miejscu, jeszcze przed zszywaniem boków. Następnie zaczęłam przyszywać maszynowo.
To moja pierwsza taka aplikacja. Najbardziej ''namęczyłam '' się przy tunelu na sznurek ,
nie mam sprawdzonego sposobu ,na zrobienie ładnych otworów na sznurek, ale w końcu mi się udało.Agrafką wciągnęłam sznureczek.





Woreczki na lawendę
  Uszyłam także woreczki na lawendę. Na jesieni kupiłam dużo suszonej lawendy i nie wszystko zmieściło mi się do woreczków, które miałam.
Woreczki  również z recyklingu, haft pochodzi z bluzki już niepotrzebnej. Po wsypaniu lawendy do woreczka, przeszyłam go na maszynie, aby mieć stuprocentową pewność, że lawenda  nie będzie się wysypywać, jak to często bywa przy zawiązywanych woreczkach.


Ozdobne ręczniki łazienkowe i koszyczki
  Teraz coś do łazienki. Kupiłam koszyczek na wysokie kosmetyki łazienkowe,
dopóki nie zamówimy szafek, muszą mi wystarczyć takie pojemniki. Materiał, którym wyłożony jest koszyczek obszyłam koronką.



  Podobną koronką obszyłam zwykłe białe ręczniki do rąk. To bardzo fajny pomysł na szybkie odnowienie każdej łazienki.
Bawełnianą koronką obszywałam ręcznik po obu stronach - prawej i lewej, dodatkowo doszyłam uszko do powieszenia na wieszaku.
Jak ładnie przyszyć ucho, aby ciemne nici nie były  widoczne po prawej stronie ? Aby przyszycie nie było widoczne po prawej stronie,tzn. aby nie było widać ciemnych nici na prawej stronie do bębenka włożyłam szpulkę z białą nitką , a więc jak szyłam biała nić była widoczna od spodu, czyli po prawej stronie.
Na wierzchu przeszywałam koronkę  brązową nicią.





wtorek, 11 stycznia 2011

Inspirująco - jasne, białe łazienki w stylu skandynawskim i shabby chic

  Szukając inspiracji w zaprojektowaniu własnej łazienki znalazłam w sieci wiele fajnych stylizacji.
Ostatecznie moja łazienka ma kolor waniliowo- czekoladowy, ciągle jeszcze ją urządzam , więc jej zdjęcia pokażę innym razem , a dzisiaj kilka stylizacji w stylu skandynawskim i shabby chic.
  Bardzo podobają mi się białe płytki, wyglądające, jak kafle z pieca. Niestety nie można ich u nas kupić - pochodzą z Hiszpanii.Fajnym pomysłem jest wykorzystanie drabiny, jako wieszaka na ręczniki, a jednocześnie jako półki, ale tylko dla tych którzy mają duże przestrzenie łazienkowe.Podobają mi się też mało łazienkowe meble, czyli małe stoliczki i komody przerobione na szafki pod umywalki.





















  Trochę koloru :







Na koniec moja ulubiona stylizacja, szczególnie mi się podoba projekt obudowy wanny :




źródło zdjęć - internet


  Napiszcie o Waszych łazienkowych pomysłach i  które z tych powyżej podobają Wam się najbardziej.
Pozdrawiam ciepło w tym zimnym, deszczowym dniu.

sobota, 8 stycznia 2011

Pączki z ziemniaków - w sam raz na karnawał

  Przepis znalazłam kiedyś w necie, trochę go zmodyfikowałam i dziś chciałabym się z Wami nim podzielić.
Jest bajecznie łatwy i nawet ktoś kto nie piekł wcześniej pączków, tak jak ja - na pewno sobie poradzi.
   Główny składnik to ziemniaki, których w gotowych pączkach w ogóle się nie wyczuwa, jeśli ktoś nie wie, że są z takim dodatkiem  - to się sam nie domyśli. Ponadto dodatek ziemniaków sprawia , że dłużej pozostają świeże, tak szybko nie wysychają.
Ja piekłam te pączki wczoraj na dzisiejszą zabawę choinkową mojego Starszego w szkole. Pączusie rozeszły się błyskawicznie. Ich wielkość jest w sam raz dla małych rączek.





Pączki z ziemniakami


0,5 kg ziemniaków ( ważymy już obrane ze skórki )
2 jaja
0,5 kg mąki
5 dag drożdży
1/4 szklanki  mleka (ok.50 ml)
3 łyżki stołowe spirytusu lub octu (ten dodatek sprawia, że ciasto chłonie mniej oleju podczas smażenia)
ok. 4 łyżki stołowe cukru ( według własnego smaku)
1/4 kostki masła ( ok 70 gram)
szczypta soli
ulubiony aromat (ja użyłam waniliowego)
1 litr oleju do smażenia

  Ziemniaki obrać ze skórki i ugotować w niesolonej wodzie, przecisnąć przez praskę lub zemleć w maszynce.W czasie, gdy ziemniaki się gotują zrobić rozczyn z drożdży -podgrzać mleko dodać drożdże
i cukier, wymieszać.Ziemniaki wymieszać z mąką , wbić jaja dodać sól , rozczyn drożdżowy, spirytus, aromat. Wyrobić ciasto,dodać roztopione masło i dalej wyrabiać, aż ciasto stanie się gładkie .
Na stolnicy rozwałkować placki o grubości 15 mm i wykrawać małe krążki (ja użyłam szklanki  literatki o średnicy okręgu 5,5 cm ). Smażyć od razu po zrobieniu ostatniego krążka.
Do przekręcania pączków w trakcie smażenia używam patyczka do szaszłyków.
Po usmażeniu posypać cukrem pudrem.
Z podanej porcji wychodzi około 60 pączków.



Życzę smacznego i zachęcam do pisania komentarzy na ten temat oraz inne tematy na moim blogu.
Pozdrawiam !

czwartek, 6 stycznia 2011

Święto Trzech Króli - historia powstania oraz czasy obecne

  Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda oto Mędrcy ze Wschodu 
przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”... A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, 
szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, 
bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.


źródło: Ewangelia św. Mateusza




  Witam w tym wyjątkowym dniu. Święto to w tym roku jest dniem wolnym ustawowo 
(pierwszy raz od pięćdziesięciu lat) i oczywiście poruszyło to wiele dyskusji.  
  W Warszawie zorganizowano gigantyczną procesję  zakończoną przed szopką betlejemską, oczywiście z udziałem trzech króli.
  W telewizji oglądałam rozmowę z panem Jerzym Kropiwnickim, który od dziewięciu lat "walczył" w Sejmie o to Święto Objawienia i w końcu mu się udało. Tak więc w głównej mierze to jemu właśnie zawdzięczamy dziś wolne.
  Protestują przede wszystkim osoby prowadzące handel - nie zarobią w tym dniu, cieszą się wszyscy pracujący . A ja jako katoliczka uważam , że dzięki temu , że jest to święto wolne 
od pracy, to przeżyjemy ten dzień bardziej świątecznie i będziemy mieli czas , aby się zastanowić nad istotą tego niezwykłego wydarzenia sprzed ponad 2000 lat .
  Poniżej historia tego przepięknego święta, pochodzi z tej strony .




Historia Święta Trzech Króli

  Trzej Królowie, Trzej Mędrcy – w tradycji chrześcijańskiej trzej Mędrcy ze Wschodu (magowie, kapłani religii zaratusztriańskiej, astrologowie), którzy udali się do Betlejem, aby oddać pokłon narodzonemu Jezusowi. Wyruszyli oni z miejscowości Kashan, znajdującej się na terenie obecnego Iranu. Biblia nie wymienia ich imion; w zachodnim chrześcijaństwie popularny jest pogląd, iż ich imiona to Kacper, Melchior i Baltazar.
  Pamiątką tej historii jest liturgiczna uroczystość Objawienia Pańskiego, w Polsce nazywana też świętem Trzech Króli. Obchodzona jest 6 stycznia, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa wyznaczała początek roku liturgicznego. W niektórych regionach Polski czas pomiędzy Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli był uważany za tak bardzo święty, że powstrzymywano się w tym czasie od ciężkich prac. Do 1960 r. Trzech Króli było w Polsce dniem wolnym od pracy.
Święto Trzech Króli należy do pierwszych ustanowionych przez Kościół. W kościele wschodnim znane już w III wieku, natomiast w kościele obrządku zachodniego obchodzone od schyłku IV wieku. Kościół wschodni łączył uroczystość Trzech Króli z Bożym Narodzeniem, obchodzonym jednocześnie jako uroczystość Epifanii, natomiast w kościele rzymskim Trzech Króli jest świętem niezależnym od Bożego Narodzenia.
  Opis pokłonu Trzech Króli znajduje się w Ewangelii św. Mateusza (Mt 2, 1-12)[1].  
Ma swoją symbolikę: jest pokłonem i świata pogan, i ludzi w ogóle, przed Bogiem Wcielonym. Wśród takiej rodziny ludzkiej narodził się Chrystus ze swą zbawczą misją, a ona w swych przedstawicielach przybyła z różnych stron, aby złożyć mu hołd. Dlatego w tradycji chrześcijańskiej jeden z magów jest czarnoskóry (od XIV w.). Uniwersalność zbawienia, ponad wszelkimi podziałami, zaakcentowana jest poprzez samą nazwę święta i jego wysoką rangę w kościele.
  Ewangeliczna historia Trzech Króli opowiada o trzech cudzoziemcach, którzy, wiedzeni gwiazdą, wyruszyli w drogę do Betlejem, które wyznaczyli jako miejsce narodzin na podstawie proroctwa w Księdze Micheasza (Mi 5, 1)[2], aby złożyć pokłon narodzonemu królowi żydowskiemu. Po drodze wstąpili na dwór Heroda. Ten, usłyszawszy nowinę, w narodzonym upatrywał rywala. Mędrcy, odnalazłszy stajenkę betlejemską, ofiarowali Dzieciątku swoje dary, które należały wówczas do najcenniejszych: mirrę, złoto i kadzidło (kadzidło i mirra była wówczas w cenie złota, tę aromatyczną żywicę z rzadkich drzew palili w swoich pałacach jedynie najzamożniejsi). Otrzymawszy podczas snu wskazówkę, aby nie wracali do Heroda, trzej pielgrzymi wyruszyli z powrotem do swych krajów inną drogą.
Zwyczaj święcenia tego dnia złota i kadzidła wykształcił się na przełomie wieków XV i XVI. Poświęcanym kadzidłem, którym była żywica z jałowca, okadzano domy i obejście, co miało znaczenie symbolicznego zabezpieczenia go przed chorobami i nieszczęściami. W tym samym celu poświęconym złotem dotykano całej szyi. Po uroczystym obiedzie podawano ciasto z migdałem. Ten, kto go odnalazł w swoim kawałku, zostawał „królem migdałowym”. Znany był też zwyczaj chodzenia dzieci z gwiazdą, które pukając do domów, otrzymywały rogale, zwane „szczodrakami”. Śpiewano przy tym kolędy o Trzech Królach. Przy kościołach stały stragany, sprzedawano kadzidło i kredę.
  Od XVIII wieku upowszechnił się także zwyczaj święcenia kredy, którą zwyczajowo w święto Trzech Króli na drzwiach wejściowych w wielu domach katolickich pisano litery: K+M+B+ oraz datę bieżącego roku. Zwyczaj ten, znany również w czasach obecnych, jest błędną interpretacją łacińskiej inskrypcji CMB Christus Mansionem Benedicat (Niech Chrystus błogosławi temu domowi), choć święty Augustyn tłumaczy je jako Christus Multorum Benefactor (Chrystus dobroczyńcą wielu). Legenda o „trzech królach” pojawiła się w średniowieczu, stąd dzisiejsze błędne odczytywanie tych liter jako imion Mędrców.





  Pojawienie się Kacpra , Melchiora i Baltazara, prowadzonych przez Gwiazdę Betlejemską , w maleńkiej , ubogiej stajence przez wieki inspirowało artystów z różnych dziedzin sztuki, także malarstwa :




Pokłon Trzech Króli – obraz namalowany w latach 1481 - 1482 przez Leonarda da Vinci.






Pokłon Trzech Króli - fresk autorstwa Giotta di Bondone, powstały w latach 1304-1306.


Pokłon Trzech Króli – obraz olejny flamandzkiego  malarza Petera Rubensa stworzony w 1624 roku

Pozdrawiam zimowym Ahoj !



wtorek, 4 stycznia 2011

Świąteczne dekoracje -ciąg dalszy

  Kontynuując mój poprzedni post , chciałam Wam pokazać jeszcze kilka moich pomysłów.


WIESZAK Z ANIOŁKAMI ( LALKAMI )
  Do tej dekoracji zainspirowała mnie Ita.
Wieszak znaleziony na strychu " po babci ", wyczyściłam go papierem ściernym. W planach mam zamiar
go pomalować, bo przed  świętami zbrakło mi na to czasu.
Jedną lalę zrobiłam na szydełku, drugą uszyłam ręcznie z różnych skrawków materiału.

Tak wieszak wyglądał przed ( przy okazji widać na zdjęciu także stary wieniec, owinięty sizalem -całe lato wisiał w pełnym słońcu i bardzo wypłowiał ) :






po :



 Do pomalowania wianka użyłam farby w sprayu białej i srebrnej.
Na oknach przykleiłam śnieżynki z malutkich serwetek koronkowych.