Pojawił się biały puch, zwany śniegiem !!
Ten pierwszy jest zawsze mile widziany. Prawda ?? ☺
A ja troszkę zachorowałam , może więcej, niż troszkę.
Trzy dni pod kołderką, ale jest już lepiej. Zresztą mając dwóch pierdusi, nie da się dłużej chorować. Taki los chyba każdej mamy. Mama musi być zawsze na baczność, jak dziadek do orzechów, ten drewniany.
Tak mi się skojarzyło, bo ostatnio do mojej skromnej kolekcji dziadków dołączył nowy(upolowany na pchlim targu) , całkiem słusznych rozmiarów, ponad 40 cm w oficerkach. Pokażę go następnym razem.
Tymczasem rozpoczął się Adwent i najradośniejsze oczekiwanie w roku:))
I plany, na cudowne dekoracje, ubieranie choinki i wypieki słodkości...
A oprócz snucia tych planów to jest jeszcze jedna fantastyczna sprawa - PREZENTY !
I nie wiem , czy bardziej lubię dostawać , czy też wymyślać dla innych. Obie są przyjemne.
Równie przyjemne jest dla mnie szycie . A w związku z posiadaniem nowej maszyny, ta przyjemność jest jeszcze większa.
A ostatnio miałam małe zamówienie , w 100 % zgodne z moją miłością do lnu !!
I oto co mi się udało stworzyć(w gorączce).
Lubię tą dowolność interpretacji .
~ Aniołek , według po raz pierwszy wypróbowanego wzoru.Wiem, że muszę jeszcze popracować nad kształtem buzi:)
Natchnęła mnie do niego Elis i jej aniołek dla chłopczyka(odwiedźcie ją koniecznie !!!).
Ten bujany fotelik dla lalek kupiłam na Tęczowym Straganie :))
~ I serduszko , miało być koniecznie z szydełkową serwetką, a na rewersie wymyśliłam taki crazy patchwork - ten rodzaj łączenia ze sobą materiałów wychodzi mi najlepiej.
Uszyłam także ubranka dla dwóch z pięciu gołych aniołków, jakie jakie kiedyś uszyłam .
Aniołki śpioszki w długich koszulach nocnych i szlafmycach .
Może będą miały jeszcze podusie ...
Wspominałam na blogu niedawno, że chodzę na warsztaty malarskie i uczę się malować farbami olejnymi.
I dziś po trzech miesiącach w końcu skończyłam mój pierwszy obraz.
Lepsze zdjęcia pokaże innym razem. Sztuczne oświetlenie bardzo zmieniło kolory na moim malowidle.
Płótno ma wymiary 60 x 80 .
Tytuł obrazu :
Królewicz w sadzie
Życzę Wam pięknych, magicznych grudniowych chwil.
Paa!!
Ten pierwszy jest zawsze mile widziany. Prawda ?? ☺
A ja troszkę zachorowałam , może więcej, niż troszkę.
Trzy dni pod kołderką, ale jest już lepiej. Zresztą mając dwóch pierdusi, nie da się dłużej chorować. Taki los chyba każdej mamy. Mama musi być zawsze na baczność, jak dziadek do orzechów, ten drewniany.
Tak mi się skojarzyło, bo ostatnio do mojej skromnej kolekcji dziadków dołączył nowy(upolowany na pchlim targu) , całkiem słusznych rozmiarów, ponad 40 cm w oficerkach. Pokażę go następnym razem.
Tymczasem rozpoczął się Adwent i najradośniejsze oczekiwanie w roku:))
I plany, na cudowne dekoracje, ubieranie choinki i wypieki słodkości...
A oprócz snucia tych planów to jest jeszcze jedna fantastyczna sprawa - PREZENTY !
I nie wiem , czy bardziej lubię dostawać , czy też wymyślać dla innych. Obie są przyjemne.
Równie przyjemne jest dla mnie szycie . A w związku z posiadaniem nowej maszyny, ta przyjemność jest jeszcze większa.
A ostatnio miałam małe zamówienie , w 100 % zgodne z moją miłością do lnu !!
I oto co mi się udało stworzyć(w gorączce).
Lubię tą dowolność interpretacji .
~ Aniołek , według po raz pierwszy wypróbowanego wzoru.Wiem, że muszę jeszcze popracować nad kształtem buzi:)
Natchnęła mnie do niego Elis i jej aniołek dla chłopczyka(odwiedźcie ją koniecznie !!!).
Ten bujany fotelik dla lalek kupiłam na Tęczowym Straganie :))
~ I serduszko , miało być koniecznie z szydełkową serwetką, a na rewersie wymyśliłam taki crazy patchwork - ten rodzaj łączenia ze sobą materiałów wychodzi mi najlepiej.
Uszyłam także ubranka dla dwóch z pięciu gołych aniołków, jakie jakie kiedyś uszyłam .
Aniołki śpioszki w długich koszulach nocnych i szlafmycach .
Może będą miały jeszcze podusie ...
Wspominałam na blogu niedawno, że chodzę na warsztaty malarskie i uczę się malować farbami olejnymi.
I dziś po trzech miesiącach w końcu skończyłam mój pierwszy obraz.
Lepsze zdjęcia pokaże innym razem. Sztuczne oświetlenie bardzo zmieniło kolory na moim malowidle.
Płótno ma wymiary 60 x 80 .
Tytuł obrazu :
Królewicz w sadzie
Życzę Wam pięknych, magicznych grudniowych chwil.
Paa!!
Przyszła zima na paluszkach ... Cyt...
Obraz mnie zachwycił :-)Jego symbolika, kompozycja i kolory!!! Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺
UsuńAniołek śliczności.
OdpowiedzUsuńwiesz nie lubie takiej zimy bo w górze śnieg a dołem bryndza
Dziękuję. Jakby w odpowiedzi na Twoje słowa pojawił się mróz. Nie wiem ile u Ciebie, ale u nas -12.
Usuńwow zazdroszcze malowania
OdpowiedzUsuńZawsze możesz zacząć :)
UsuńNie ma żadnych ograniczeń wiekowych, tylko musiałabyś odstawić na jakiś czas kołowrotek, hi , hi...
Banerek piekny, zimoowy.Sliczne te Twoje wytworki, tildowe laleczki , fajowe to patchworkowe serce, a przy obrazie zatrzymalam sie na dluzej..pomysl swietny. obraz na pograniczu fantazji i humoru(jezdziec unosi konia);Masz cos z artysty.Bravo.)
OdpowiedzUsuńAlicjo , to moja interpretacja pewnego rysunku.
UsuńNapiszę o tym , jak obraz będę już miała w domu.
Na razie schnie w naszej pracowni.
Też trochę choruje i jestem tydzień na zwolnieniu, więc odpoczywam. Życzę samych radosnych grudniowych chwil i szybkiego powrotu do formy!
OdpowiedzUsuńOch i Tobie życzę tego mego :))
UsuńZdrowiej szybko ☺
jeszcze ladniejszy niz original!!pozdrawiam i zycze wam spokojnego adventu...K.
OdpowiedzUsuńTo dla Ciebie - pod warunkiem , że sama go odbierzesz:)
Usuńprzyzekam,2013-to nasz rok!! :-)
UsuńWitam ,
OdpowiedzUsuńTen Twój Magiczny Zakątek to rzeczywiście prawdziwy magiczny zakątek , bo ja to takie duże-stare dziecko :)
Oczarował mnie banerek , magiczny jak nie wiem !
Uwielbiam tego aniołka , jest taki sympatyczny :)
Obraz też jest urzekający , będę na niego patrzeć i przeniosę się do tego sadu ,a ty opowiedz mi do niego bajkę :)))
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia !
Uściski
Cudny Aniołek. Widzę, że też nie potrafisz nic nie robić. Szyjesz, malujesz...
OdpowiedzUsuńJuż piszę do Ciebie maila...