" Muszę czytać, nadrobić utraconą pamięć z przeszłości."
To jedno z najważniejszych zdań zapisanych w moim notatniku. Mam je w myślach często i jest ze mną na co dzień.. Proste słowa a tak ważne i prawdziwe.
Zdanie wyłowione przeze mnie kilka lat temu z filmu " 451 stopni Fahrenheita " To taki śmieszny film fantastyczny z roku 1966, wyreżyserowany przez Francuza - Francois Truffaut. Śmieszny, bo wszystkie futurystyczne filmy z lat '50, '60 , '70 -dziś wydają mi się śmieszne i infantylne, szczególnie wszelkiego rodzaju efekty specjalne . No cóż , takie były wtedy możliwości techniczne . Mi to nie przeszkadza i wręcz uwielbiam takie stare filmowe perełki.
Ale ja nie o tym dziś .
Bardzo ważna jest fabuła i główny bohater.
Akcja rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, w której słowo pisane zostaje zakazane. Tak więc powstaje Organizacja Strażaków, która ma za zadanie niszczyć wszystkie książki. Wszędzie płoną stosy książek -widok to okropny. Podobny do tego z czasów niemieckiej NSDAP, gdzie też płonęły takie stosy książek (a niemieckich).
Głównym bohaterem jest strażak Guy Montag -zagorzały przeciwnik wszelkiej literatury i wzorowy podwładny . W wyniku pewnych perypetii życiowych ulega duchowej przemianie i zaczyna potajemnie zbierać i czytać książki.
I to z jego ust pada to ważne dla mnie zdanie .
Film powstał na motywach książki znanego amerykańskiego fantastyka , Raya Bradbury. U nas znanego bardziej pod pseudonimem Edward Banks, czy William Elliot. Na pewno słyszeliście o "Kronikach marsjańskich", "Jakiś potwór tu nadchodzi", " K jak kosmos", czy też "Październikowa kraina".
Koniecznie muszę sprawić sobie tą książkę. Jest na pewno o niebo lepsza od filmu. A w ogóle to staram się zawsze najpierw przeczytać książkę, a potem dopiero obejrzeć film na jej motywach, bo zwykle książki są o niebo lepsze. Tak było u mnie np. z "Quo Vadis" i z Harrym Potterem.
A cóż może być większą zbrodnią , niż palenie książek?
" Są większe zbrodnie, niż palenie książek. Jedną z nich jest ich nieczytanie ." [Josif Brodski]
....a ja muszę czytać, nadgonić utraconą pamieć z przeszłości...
Płonąca Zagadka
451° Fahrenheita to temperatura , w jakiej zaczyna palić się papier według autora, którego ktoś wprowadził w błąd.
A jaka jest właściwa temperatura w stopniach Celsjusza, w której papier zaczyna się tlić i palić?
Wśród prawidłowych odpowiedzi wylosuję jedną osobę, która otrzyma ode mnie niespodziankę, rzecz uszytą przeze mnie własnoręcznie : )))
Zasady tradycyjne,jak przy zwykłym candy. A udział mogą wziąć wszyscy nieanonimowi.
Zgadywać można do 1 marca pozostawiając w komentarzu pod tym postem odpowiedz oraz podlinkować u siebie zdjęcie poniżej (osoby posiadające bloga) .Zapraszam :))
Niespodzianka na pewno będzie super !!
Buziaki !!
kocham czytać ksiązki...zawsze mam kilka zaczętych...tak chyba gorzej jest ich nie czytac //.....pozdrawiam:))))
OdpowiedzUsuńHmmm...Znalazłam cała tabelkę. wynika z niej, że dla papieru to 230 stopni C. Mam nadzieję, że to prawidłowa odpowiedz. Doskonały pomysł z ta zagadką. Gratulacje.
OdpowiedzUsuń232,777778 stopnia Celsjusza :D
OdpowiedzUsuńNie wiem ile to stopni, ale sprawdzę. Też sporo czytam wieczorami.Teraz na tapecie Cień wiatru Zafona, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZimowe wieczory najlepsze do czytania. Ja zaczęłam Toksymię Rejmer.
UsuńZnam tę książkę. Przeczytałam ja kiedy Michael Moore nakręcił swój film o zamachu na World Trade Center nagrodzony w Cannes- "Farenheit 9.11" i mówiło się własnie o połączeniu tytułu książki "Farenheit 451" i daty 11 września. Jest świetna, ale filmu z 1966 nie widziałam. Widziałam "Equilibrium", które jest dośc luźną adaptacją ksiązki- na tyle luźną, że mi się nie podobało:))
OdpowiedzUsuńA wracając do 451 F- to w przybliżeniu 233 C.
Buziaki
M.
Też oglądałam ten film i też nie zrobił na mnie wrażenia.
Usuńfilm ten uwielbiam, za każdym razem gdy tylko mam możliwość oglądam go... ale nigdy nie przyszło mi do głowy by sprawdzić czy książka jest dostępna w Polsce - muszę nadrobić ten błąd, bo ja też wolę książki niż filmy - bardzo często z kina wychodzę rozczarowana...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ania
Fajnie, że mogę spotkać kokoś , kto ma podobnie, jak ja :))
Usuńmasz rację - fajnie :))
Usuńwczoraj rozmawiałam też na ten temat z koleżanką i ją także możemy zapisać do "naszego klubu"... bo jak oddać na ekranie myśli bohatera, jego nastrój - czasem nawet De Niro nie da rady ;))
pozdrawiam
Ania
Muszę czytać, tak jak muszę oddychać by żyć. Banał? Być może. W temacie spalania papieru - 232,8 stopni Celsjusza. Omawianej pozycji nie czytałam - muszę to nadrobić. Zapraszam na moje candy: roma-dobrenaspleen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOstatnio brak mi czasu na czytanie, ale zawsze coś tam ,,skubę''.Obecnie czytam książkę pod tytułem ,,Z dzieckiem w świat wartości''
OdpowiedzUsuńWymienionej przez Ciebie pozycji nie czytałam.
Podobnie jak Ty zawsze najpierw czytam książkę a w drugiej kolejności oglądam film i zwykle jestem filmem rozczarowana.
Zapraszam Cię do zabawy - informacja u mnie na blogu :)
Pozdrawiam serdecznie.
Zapomniałam dodać, że sprawdziłam tu i tam i wygląda na to, że temperatura spalania papieru to ~ 230 stopni Celcjusza.
Zmotywowałaś nas do doczytania...- dziękuję :)
Za raz do Ciebie zajrzę :)
UsuńMam tą książkę, którą czytasz. To była jedna z moich pierwszych książek, gdy zostałam mamą.
233 stopnie... ? tak mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuńjesli dobrze to WYBIERZ MNIE ;) hehe
Poszukała, poszperałam po internecie i znalazłam to:
OdpowiedzUsuń"Spalanie ciał stałych poprzedzone musi być nagrzaniem do temperatury charakterystycznej dla ka1dego materiału,w której ilość wydzielanych z ich masy palnych produktów gazowych stworzy w powietrzu ste1enie umożliwiające zapalenie od bodźca energetycznego (np. płomienia). Temperaturę taka nazywa się temperatura zapalenia (papier 230°C, drewno 300-400°C). Spalanie ciała stałego następuje na jego powierzchni, a następnie obejmuje dalsze warstwy w głąb materiału".
Zatem prawidłowa odpowiedź to 230 stopni C.
Oczywiście zapisuję się :).