wtorek, 31 maja 2011

Nadrabiam zaległości, czyli tygielek różności

  Witam po przerwie. Nareszcie ukochana wiosna w rozkwicie. Minął czas siania nasionek i sadzenia różnych roślinek - zaczął się czas wielkiego plewienia. Z racji posiadania dużego ogródka warzywnego i wielu rabatek kwiatowych plus niedużego tunelu większość wolnego czasu spędzam właśnie na plewieniu.
Kilka zdjęć z ogrodu:





W tym roku kilka krzaczków truskawek posadziliśmy w tunelu i to był strzał w dziesiątkę. Truskawki mamy od trzech tygodni, ilość w sam raz dla dzieci. Na dworze dopiero się zaczynają czerwienić, a te w tunelu już się powoli kończą.


A to sadzonki cukinii i różnych rodzajów dyni.




Suszę już zioła , tu na zdjęciu mięta pieprzowa, lubczyk i  tymianek.





Tutaj nad piecem już prawie wysuszone liście dzikich , leśnych malin.



  Na razie wyplewiłam ziemniaki i buraczki . Na pierwszym planie widać krzaczki truskawek ,  w tym roku po raz pierwszy wyłożyliśmy je tkaniną , z której szyje się worki, np. na ziemniaki. Jest z poliestru dzięki czemu nie nasiąka wodą, a jej osnowa pozwala swobodnie wsiąkać wodzie.I nie trzeba ich plewić, owoce nie brudzą się ziemią, czarny kolor skupia światło słoneczne, dzięki czemu truskawki szybciej dojrzewają i są większe.Polecam Wam dziewczyny tą metodę do wypróbowania w przyszłym roku.














 Niedawno  moja chrześnica przyjęła sakrament bierzmowania, z tej okazji dostała ode mnie mały upominek. Srebrną bransoletkę oraz małą książeczkę z cytatami , z edycji Św. Pawła.Sama też kiedyś kupowałam sobie   podobne i mam je do dziś.







Niedawno było święto mam. Moja Mama jest obecnie za granicą , więc nie mogłam jej osobiście złożyć życzeń. Moja teściowa dostała ode mnie upominek - zrobiłam jej aromatyczną oliwę. Do ładnej buteleczki włożyłam czosnek i kilka gałązek świeżych ziół, a następnie zalałam oliwą z oliwek extra virgin. Oliwa musi następnie postać co najmniej tydzień , aby nabrać aromatu. 






W maju były moje urodziny:)
Nieco wcześniej odkryłam fantastyczny blog Tajemnicza Kawiarenka. Renka ślicznie haftuje i robi inne fajne rzeczy. Bardzo spodobały mi się jej obrazki z serii Sarah Kay, chciałam nawet coś kupić, ale potem się rozmyśliłam, a tymczasem Renka poprosiła o mój adres , bo chciała mi wysłać upominek na moje urodziny.
I dostałam......i dostałam właśnie jeden z przepięknych obrazków .To była wspaniała niespodzianka. Oprócz tego przysłała mi także bardzo praktyczny i ładny śliniak dla mojego młodszego szkraba oraz uroczą kartkę z życzeniami, a na niej moje ulubione kwiaty - maki. Na zdjęciu obrazek jeszcze nieoprawiony, muszę kupić ramę.










Renko, raz jeszcze bardzo Ci dziękuję ! ! !

Oprócz tego chciałam podziękować Alicji za życzenia. Mam nadzieję, że odpoczniesz na urlopie i wypróbujesz nowy haft. Zakładka wyszła super. Odpisałam na mail, mam nadzieję , że doszedł.

Chciałam także podziękować Kasi za pamięć o moich urodzinach i prezent mimo, że budowa domu pochłania ją niemal całkowicie. Kasia jest moją siostrą cioteczną i robi śliczne dekoracje do domu i fajne kolaże.Może kiedyś za jej zgodą pokaże kilka jej prac.

Klika zdjęć rysunków, jednej z moich ulubionych malarek - Sarah Kay, z książki, a raczej księgi pt. " Wielka Księga Sarah Kay"











  Z bardziej rzemieślniczych  rzeczy to odnowiłam  krzesełko do karmienia .Krzesełko wykonane jest z drzewa egzotycznego i jest bardzo stare. Kilka razy było reperowane i jak odkręcałam blat , aby go wyczyścić to ułamały się całkiem zardzewiałe wkręty.Mebelek ten stał kilka lat w komórce , całkowicie zapomniany. Pod wpływem czytania systematycznie bloga Ity z Jagodowego Zagajnika, postanowiłam sama coś odnowić, tym bardziej ,że mam sporo "gratów". wyciągnęłam szlifierkę męża i do dzieła. Tam gdzie szlifierka nie dochodziła, a było tych miejsc sporo, czyściłam ręcznie papierem ściernym. Na zdjęciu pokazuję już oszlifowany mebelek. Zapomniałam zrobić zdjęć przed rozpoczęciem pracy, tak byłam tym zaaferowana. Drewno było pokryte niemal czarnym lakierem i krzesełko wyglądało na prawdę okropnie.
Po oczyszczeniu drzewa przetarłam je mokrą ściereczką i postanowiłam lekko pobielić farbą akrylową. Jedną mokrą gąbka przecierałam drewno, a drugą suchą z odrobiną białej farby wcierałam w drewno zgodnie z kierunkiem słojów drewna. Na koniec wtarłam wosk.
Tackę wyłożyłam ceratą w niebieską kratkę i lekko podkleiłam. Na siedzenie uszyłam poduszkę w biało - niebieskie paseczki i Voila! 








Myślałam, że nie mam żadnego zdjęcia krzesełka przed czyszczeniem, ale przez przypadek udało mi się jedno znaleźć -szukałam zdjęcia pewnej ramy ,z której zrobiłam fajny wieszak, ale o tym następnym razem.



 Uszyłam pokrowiec do koszyka. Materiał to spódnica, w której nie chodzę.W ubiegłym roku ten koszyk nadawał się już tylko do wyrzucenia. Kiedyś służył mojej mamie do zbierania grzybów, ale zrobił się czarny i pojawiła się pleśń. Wyczyściłam wiklinę szczotką z mocnym detergentem, a następnie pomalowałam najpierw farbą w sprayu, a później zwykłą farbą akrylową małym pędzelkiem.Mama nie mogła uwierzyć, że to ten sam kosz.
Mam w planach uszycie jeszcze jednego pokrowca na inny koszyk oraz odnowienie kupionego ostatnio na klamotach ogromnego kosza. Mam zamiar przerobić go na bardziej dziecięcy. Będzie stał u chłopców w pokoju.




  A propos klamotów to odkryłam ostatnio fajny sklep ze starociami. Fajny, bo po pierwsze dość blisko mojego miejsca zamieszkania, po drugie dość tanio, w porównaniu z innymi tego typu sklepami, a w szczególności z giełdą staroci i wreszcie po trzecie,mało kto o nim wie.Właśnie tam kupiłam ostatnio biały wazon Royal KPM Bavaria za 3 zł, to już drugi biały w mojej kolekcji. Wiem, że Monika  z Tajemniczego Świata Monicji też zbiera białe wazoniki, ostatni jej nabytek można własnie zobaczyć w jej najnowszym poście.
Kupiłam tam także trzy inkrustowane tacki, po 5 zł za sztukę. Bardzo mi się podobają.















Ta śliczna tajemnicza dama pochodzi z ostatniej giełdy staroci, która odbyła się w ostatnią niedzielę w Lublinie. Kupiłam ją u Anglika , u którego kupiłam także w zimie białą porcelanową damę. Pisałam o niej w którymś z wcześniejszych postów. Kosztowała początkowo 20 zł, ale udało mi się ją kupić ostatecznie za 9 zł. Bardzo mi się podoba.
Na giełdzie trafiłam także na fajny drewniany domek, np na kolekcję minerałów lub drewnianych szpulek oraz dużą drewnianą tacę, którą można przerobić na stolik.Obie rzeczy kupiłam u Pana, który zawsze sporo mi obniża cenę i jest na prawdę miłym i bardzo uczynnym sprzedawcą. Te przedmioty pokażę innym razem.

Dziękuję za wytrwałość w czytaniu dzisiejszej mojej opowieści i pozdrawiam Was serdecznie 
Do miłego następnego razu :)




10 komentarzy:

  1. Witaj :)
    Przede wszystkim dziękuję Ci za pochwały i podlinkowanie mojego bloga. Ogromnie się cieszę, że sprawiłam Ci radość :)
    Piękny masz ogród warzywny – moje marzenie mieć kiedyś taki, choć wiem ile pracy on kosztuje.
    Piękne prezenty sprawiłaś swoim bliskim, a pomysł z oliwą – rewelacyjny.
    Krzesełko, koszyk – co prawda nie widać jak przedtem wyglądały te rzeczy, ale teraz prezentują się fantastycznie!
    Zakupki również poczyniłaś wspaniałe :)
    Ja ostatnio również kupiłam stolik na starociach i mam zamiar go za jakiś czas, bliżej nieokreślony zdekupażować. Chcę się tego nauczyć. Niestety nie mam możliwości pójścia na kurs, więc sama coś popróbuję :)


    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna serwetka na koszu, roślinki rosną jak szalone to trochę wynagradza czas spędzony na plewieniu:) A po co suszysz liście z malin? Strasznie mnie to zaciekawiło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Dziewczyny !
    Nie tylko owoce malin, ale również ich liście mają lecznicze działanie.
    Liście zawierają dużo witaminy C,soli mineralnych, garbników oraz kwasów organicznych. Dzięki temu mają szerokie zastosowanie w lecznictwie.Są skuteczne na przeziębienia, dolegliwości żołądkowo -jelitowe i bóle menstruacyjne ( działają jak No-Spa, rozkurczowo).
    Renko, ja również myślałam o podobnym kursie,ale zrezygnowałam. W zamian za wydanie pieniędzy na kurs można sobie kupić niezłe preparaty do dekupażu.

    Pozdrawiam Was serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo miło czytało mi się Twój post.Uwielbiam takie tematy.Ale mam pytanie.Czy taką oliwe wykorzystuje się do przyrządzania potraw?
    Bo chętnie bym cos sama poeksperymentowała,ale chciałabym znac przeznaczenie.Byłabym ci bardzo wdzięczna za odpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anastazjo, do oliwy dodałam czosnek, bazylię i oregano.Takiej oliwy używam później do sałatek, a także do gotowania, np. do spaghetti.
    Zioła można komponować według własnego smaku i upodobania, mogą być także suszone, choć świeże wyglądają ładniej zatopione w bursztynowym płynie.Ważne, aby przed zanurzeniem w oliwie wszystkie gałązki były suche i nie wystawały ponad powierzchnię płynu, bo może pojawić się pleśń.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się u Ciebie podoba, będę często zaglądać:) Krzesełko po renowacji prezentuje się przepięknie! Wiosenny ogród zachwyca zielenią. łupy starociowe super, czekam na kolejne:) Pozdrawiam z Lublina:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Понравился Ваш блог! Я люблю свою дачу, выращивать помидоры, зелень. Очень удивилась, что в мае у Вас так много зелени. Люблю наблюдать за переделками мебели. Здорово! Люблю фарфоровые статуэтки. В общем я влюбилась в ваш блог! Буду заходить на вашу страничку! Спасибо!
    Czy lubisz swojego bloga! Kocham mój dom, uprawy pomidorów, warzywa. Bardzo zaskoczony, że w maju masz tak dużo zieleni. Uwielbiam oglądać zmiany mebli. Wow! Kocham porcelanowe figurki. W ogóle zakochałam się w swoim blogu! Pójdę do swojej strony! Dziękujemy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Спасибо за ваши добрые слова Светлана.U нам немного более теплый климат, возможно, потому, прежде чем все расцветает.

    OdpowiedzUsuń
  10. niesamowicie pracowita z ciebie dziewczyna !!!
    podziwiam i z checia dolaczma do obserwatorow

    a rysunki do haftu cudowne-zakochalam sie

    OdpowiedzUsuń

Witam w moim świecie☺
Jestem ciekawa Twoich wrażeń.