Niedaleko mojego miejsca zamieszkania jest pole , na którym rosną maki i chabry.Niewiele jest już takich miejsc u nas, a wszystko przez pestycydy.
Uwielbiam to miejsce !!!
Kilka moich bukietów.
Te kwiaty odkryłam na łące obok mojego domu. Nigdy wcześniej ich tam nie było. Nie wiem , jak się nazywa ta roślina.Kwiaty ma trochę podobne do lewkonii, ale drobniejsze i ma ładny , słodki i delikatny zapach.
Uwielbiam to miejsce !!!
Kilka moich bukietów.
A wracając do tematu pestycydów to wiem , że przy większej uprawie rolnicy muszą ich używać, ale tak na własnej działce, to można spróbować bioorganicznych preparatów. Zamiast np. kupować gotowy preparat na mszyce, można zrobić swój własny - bezpieczny i ekologiczny.
Pierwszy sposób to zrobienie oprysku z szarego mydła, denaturatu i wody, zamiast denaturatu można także użyć wyciągu ze skrzypu lub czosnku. Taki preparat działa nie tylko na mszyce, ale także na inne malutkie szkodniki.
Drugi sposób to gnojówka z pokrzyw. Około 1,5 kg pokrzyw zalewamy w plastikowym lub szklanym naczyniu 12 litrami wody i czekamy 2-3 tygodnie aż roztwór przestanie fermentować. Gotowy roztwór rozcieńczamy wodą w stosunku 1: 10 i używamy w rozpylaczu na owady. Taki płyn pokrzywowy to także świetny nawóz do roślin, zawiera dużo azotu i potasu, wspomaga wytwarzanie chlorofilu w liściach.