środa, 22 sierpnia 2012

Przy ognisku...

Ognisko - dość rzadkie zjawisko  w ERZE GRILLA . Przynajmniej w mojej okolicy.
A więc zrobiliśmy sobie takie małe ognisko i było świetnie.
Koniecznie zafundujcie sobie i dzieciom taką frajdę.
Dzieci miały radochę : z przynoszenia drzewa i patyków, z hasania po okolicznych krzaczkach, z jedzenia najpyszniejszej w świecie pieczonej podwawelskiej, z wrzucania ziemniaków w popiół , z(kontrolowanego przez dorosłych)  grzebania patykami w dogasającym ogniu, z czaru nadciągającej nocy -liczenie pojawiających się stopniowo gwiazdek, z wycia Mamy (Tata stwierdził , że śpiewem tego nazwać nie można) , z nadsłuchiwania dziwnych odgłosów z pobliskiego lasu, itp.itd.
Mogłabym jeszcze pewnie przytoczyć kilka przykładów.
Dorośli też mieli uciechę, nie tylko procentową ☺.
Miałam nawet czas na chwilę relaksu z szydełkiem i ... uplotłam ten rumiankowy wianek.







Dla mnie najpyszniejsze były pieczone ziemniaki i jabłka:)




ujawniam się :)



Do miłego następnego razu.


piątek, 17 sierpnia 2012

Post bardzo chwalipięcki:))

No właśnie. Tytuł idealnie oddaje zawartość tego postu:))
Po pierwsze dostałam tą malutką maszynę.
A od kogo ?
O dej samej Kochanej Duszyczki, co i ten wieszak.
Również uratowana specjalnie dla mnie.
Dostałam także tą małą cynkowaną wanienkę za napisem Welcome to my Flower Garden, w której chwilowo przechowuję zrobione ostatnio materiałowe różyczki.
















Uszyłam kolejną torebkę.
Tamtych dwóch z poprzedniego posta już nie mam , trafiły do koleżanki i siostry.












Udało mi się w końcu wyszydełkować kilka kwadratów granny .
Powstał z  nich front do poszewki na poduszkę. Tył będzie z materiału.
Muszę jeszcze zgłębić technikę ukrywania nitek i łączenia tych części. Gdybym chciała zrobić pled za nic by mi się to nie udało, bo na razie kiepsko mi to wychodzi i lewa strona wygląda tragicznie.
Teraz ćwiczę heksagonalne motywy.









Kolejną rzeczą jaką chciałam Wam pokazać jej ten niespodziewany upominek od Kasi, która wygrała u mnie ostatnie candy. Było mi bardzo miło czytając od niej list . Kasia przysłała mi śliczny , malutki notesik , zrobiony własnoręcznie !
Notesik bardzo mi się podoba, były również próby przechwycenia go przez innych domowników:)
Ale jest mój.
Idealnie pasuje mi do mojego portfela, a dzięki rozmiarowi, swobodnie się w nim mieści. Przyda mi się na pewno.
Kasiu, bardo Ci dziękuję:)) ☺





A to ceramiczne serduszka i część innych ostatnich  prezentów od mojej siostry ciotecznej Kasi.
Fajnie tak rozpakować niespodziankę i natrafić na tyle różności.
Prezenty od niej są zawsze trafione w 100 %, łącznie z zapachem perfum.
Tu na zdjęciu kilka fajnych dużych wisiorów. Mój ulubiony robot i sowa z niebieskimi oczami.
Fajny krem Deezze z kwasami AHA, perfum Kenzo Jungle i woda Clarins, krwista wieczorowa pomadka od  Diora i ogromne kolczyki kola.Zresztą pooglądajcie sobie:)








Na koniec jeszcze chciałam Was zaprosić do nowo powstałego sklepiku naszej blogowej koleżanki Bernadetty z blogu http://whiteplaceb.blogspot.com/.
Trzymam kciuki na powodzenie.
W Vintage Company znajdziecie same ładne rzeczy , w przystępnych cenach.
Fajne jest też to , że Benadetta bloguje już szmat czasu, a ten jej pomysł na sklepik wyszedł spontanicznie i był jej spełnieniem marzeń.






Nie wiem, jak Wy , ale ja nie przepadam za  tworzonymi na siłę blogami kuszącymi atrakcyjnymi candy, aby tylko sobie podnieść sprzedaż w wirtualnym sklepie. Choć przyznaję kilka razy uległam pokusie i wzięłam udział w takim candy.
Następnym razem postaram się pokazać  w końcu kilka przemalowanych mebli, prezent od Basi z wielkim cygarem, no i może w końcu doszyję do końca kilka dawno temu rozpoczętych rzeczy:)
Ciągle mam remont , a moje nerwy wiszą już na strzępkach.

Pozdrawiam serdecznie !!

"To już koniec-  powiedział zaskroniec.
Przeczytaj od nowa - powiedziała sowa."


wtorek, 7 sierpnia 2012

Kolorowy zawrót głowy...

Dzisiaj chciałam się  pochwalić moimi ostatnimi zakupami  pasmanteryjnymi.
Zawożąc niedawno temu moją maszynę do reparacji trafiłam na wyprzedaż w pasmanterii( chyba likwidacja sklepu). Zainteresowały mnie taśmy i ozdobiłam nimi moją secesyjną torebkę.
Potem bardzo żałowałam , że  nie kupiłam więcej. Teraz niedawno znów tam na chwilę wpadłam i okazało się , że jeszcze są!! Wróciłam do domu niemalże z kilometrem tasiemki ☺.
Potem poszczęściło mi się w SH - prawdziwe  unikatowe rarytasy, co nie?
Do tego za grosze dosłownie.
Ach , jak takie małe przyjemności dodają nam skrzydeł i rozświetlają nam buzię:)
Przynajmniej ja tak mam .











A na dodatek kwitną wokół wszędzie cudne kwiaty. Robię bukiety na okrągło(tutaj nasturcje i cynie)
I cieszę się , bo wreszcie się odważyłam i zapisałam się na warsztaty malarskie.
Byłam pierwszy raz. Klimat super.Taka fajna odskocznia od codzienności. Same utalentowane kobietki.
No i ja , zupełny nowicjusz. Zapoznałam się z farbami olejnymi, terpentyną i olejem lnianym i powstał cudny obrazek rodem z przedszkola...he...he... Ale tak łatwo się nie poddam. Muszę zgłębić technikę , bo marzą mi się od kilku lat portrety Fridy Kahlo.







Chciałabym kiedyś sama namalować taki obraz i ... daleka droga przede mną.



Czajnik i cukierniczka to mój ostatni zakup w sklepie z gospodarstwem domowym. Była  wyprzedaż kolekcji  i za obie rzeczy zapłaciłam tyle, ile mniej więcej kosztuje przeciętna, polska  paczka papierosów(których nie palę♥).
Na zdjęciu nie widać , ale to śliczna delikatna porcelana z żeberkowym złoceniem i żółtym pastelowym paskiem.

Pozdrawiam !!

piątek, 3 sierpnia 2012

Letnie torebki shabby

Dziś króciutko chciałam Wam pokazać dwie torebki , jakie ostatnio uszyłam.
Obie w stylu shabby chic.
W stonowanej kolorystyce.
Ozdobione drukiem transferowym na płótnie, tasiemkami i falbanami.
Uszyte z naturalnych tkanin -płótna i lnu.
Mają podszewki i  dodatkowe kieszonki w środku.
Duże, z powodzeniem pomieszczą format A4

Pierwsza z nich z z gustawiańskim fotelem . Wysokość rączek można dowolnie skracać , dzięki zawiązywanym paskom.
Naszyta aplikacja jest także przydatną kieszonką:)








Druga w podobnym rozmiarze, ale ma dłuższy pasek. Do przełożenia swobodnie przez ramię. Taka dla cyklistek lub dla zabieganych mam,by mieć wolne ręce:)
Ma  aplikację  z żyrandolem .






Więcej zdjęć na moim drugim blogu : Magiczna Pracownia 
Zapraszam !

Zdradzę Wam , że powstają kolejne torebeczki. Rozszyłam się na całego. Mam mnóstwo pomysłów na nowe.
Gorzej z czasem...
Cóż - C'est la Vie ! Zaganianej mamy☻

Niedługo takie torebki będzie można kupić na Artillo .
Zapraszam wkrótce.


A tymczasem do zobaczenia następnym razem.
Pochwalę się cudownymi prezentami, jakie ostatnio otrzymałam.
Jest nim m.in. to cudowne ażurowe serce oraz ta mydelniczka :)
A także pokażę Wam moje pasmanteryjne łupy...





Paaa!!